Jesienny spacer z Zaffiro Joy

Jesienny spacer z Zaffiro Joy
Jesienią, gdy robi się szaro i zimno, lubimy się przytulać. Ja wręcz uwielbiam! Wtedy jest o wiele przyjemniej i cieplej! Dlatego strasznie cieszę się, że mam do dyspozycji nosidełko WOMAR Zaffiro Joy i mogę przytulać się z moim synem korzystając z jesiennych spacerów.



Spacer z dzieckiem jest równie ważny co karmienie czy kąpiel. Idealnie byłoby spędzać na dworze minimum 2h, codziennie. Wiadomo, że pogoda w Polsce nie rozpieszcza, szczególnie jesienią, ale warto wychodzić!



 Ja wykorzystuję każde warunki, aby pokazać synowi świat. Mając go blisko, w nosidle, jest to bardzo proste! Dzięki temu on zdobywa wiedzę, doświadczenie i umiejętności. Jest bardziej otwarty i bystry!



 Nie sposób nie wspomnieć o odporności i hartowaniu małego człowieka w różnych temperaturach. Ważny jest odpowiedni ubiór i nieprzegrzewanie Malucha.



Polecam jesienne spacery z nosidłem Zaffiro Joy! 

Nosidełko Joy i radość z zakupów

Nosidełko Joy i radość z zakupów
Mój Synek jest bardzo absorbujący. Zazwyczaj w ciągu dnia mam niewiele czasu dla siebie, a jakoś (to dobre słowo) trzeba funkcjonować i obiad dla męża ugotować.  Bieżące zakupy robię prawie codziennie  w osiedlowym warzywniaku i sklepie spożywczym. Te większe robimy wspólnie raz w tygodniu i wtedy nosidełko sprawdza się fantastycznie. Oto dowody:


"Podróż" ruchomymi schodami to żaden problem!



Dziecko jest blisko mamy, spokojnie można wybrać owoce. 


Jeden wózek (ten sklepowy) wystarczy. 

Jeśli jesteście zainteresowane nosidełkiem zapraszam w niedzielę 19 września o 11.00 na plażę w Gdańsku Jelitkowie (wejście 66 przy fladze igorjanik.pl) 

Niedzielne spotkania na plaży w Gdańsku Jelitkowie z nosidełkiem Zaffiro Joy

Niedzielne spotkania na plaży w Gdańsku Jelitkowie z nosidełkiem Zaffiro Joy



W każdą niedzielę do końca września w Gdańsku Jelitkowie będzie można spotkać mnie i nosidełko Zaffiro Joy. Zapraszam, aby przymierzyć, pomacać, porozmawiać na jego temat.

NIEDZIELA - GDAŃSK JELITKOWO


plaża wejście 66 
(zazwyczaj przy dużej fladze mojego męża igorjanik.pl)
























Dane techniczne nosidełka Zaffiro Joy

Dane techniczne nosidełka Zaffiro Joy
Dzisiaj chciałabym przybliżyć Wam szczegóły techniczne nosidełka Zaffiro Joy.  



Całe nosidełko wykonane jest z atestowanej, antyalergicznej i miłej w dotyku wysokogatunkowej bawełny  100%  o splocie skośno-krzyżowym.  Dzięki szerokiemu i miękkiemu panelowi dziecko zachowuje naturalną pozycję fizjologicznej żabki. To ważne, żeby Maluszek nie był ograniczony żadnymi twardymi stelażami, czy miał niefizjologicznie wyprostowany kręgosłup. Niestety często nieświadomi rodzice kupują tak zwane wisiadła, w których nóżki zwisają, a dziecko noszone jest przodem do otoczenia. To duży błąd!





Wiele osób pyta o wymiary. Panel nosidełka Joy ma szerokość 34cm i długość 31cm do pasa biodrowego. Ten z kolei ma długość ok. 3m. i szerokość 12cm. 










 Nosidełko Joy przeznaczone jest dla dzieci o wadze od 4,5 kg (ok. 3 miesiąca) do 20 kg (ok. 36 miesięcy).


Nosidełko Joy posiada certyfikaty:
Świadectwo Jakości Zdrowotnej wydane przez Państwowy Zakład Higienyy
Taśmy nośne posiadają certyfikat Polskiego Centrum Badań i Certyfikacji, który zapewnia, iż nie stanowią zagrożenia dla dziecka
EUROPEJSKA NORMA BEZPIECZEŃSTWA – NORMA PN-EN 13209-2/2006
CERTYFIKAT ÖKO-TEX STANDARD 100 i CERTYFIKAT HIGIENICZNY
CERTYFIKAT EKO-TEX
CERTYFIKAT TRICOTEXTIL

Przypominam o co niedzielnym spotkaniu w Gdańsku Jelitkowie o godzinie 11.00 w okolicach restauracji Klipper, aby dotknąć, pomacać, przymierzyć nosidełko. Serdecznie zapraszam! 



Nosiedłko Joy na spacerze po plaży

Nosiedłko Joy na spacerze po plaży

Nosidełko Joy idealnie sprawdza się na plaży. Pomimo braku słońca i przelotnego deszczu cudownie było spacerować po plaży z Maluszkiem. Z wózkiem byłoby to prawie niemożliwe, a na pewno nie tak przyjemne. Zapraszam do oglądania zdjęć. 






Niezastąpiona bliskość.





A gdy spadnie deszcz mamy kapturek! 



Do zobaczenia w niedzielę! 



Nosidełko Joy- Ambasadorka Zaffiro, a rodzicielstwo bliskości

Nosidełko Joy- Ambasadorka Zaffiro, a rodzicielstwo bliskości
Filozofia rodzicielstwa bliskości jest mi bliska sercu. U jej podstaw leży zapewnianie dziecku bliskości. Naturalna więź wymaga podtrzymywania kontaktu cielesnego. Mimo, że urodziłam przez cesarskie cięcie mój syn spędził ze mną, przy mojej piersi - pierwsze 10 czy 12 godzin swojego życia.  Ale bliskość ważna także później.  

Noworodki, a później niemowlaki bardzo lubią być noszone. Noszenie uspokaja, wypełnia potrzebę kontaktu fizycznego i pobudza ciekawość. Moim zdaniem błędne jest przekonanie, że do noszenie można przyzwyczaić czy w ten sposób rozpieścić dziecko. Noworodek i niemowlę bardzo potrzebuje bliskości, bo daje mu ona poczucie bezpieczeństwa. 

Mój syn uwielbia być noszony, bo z góry lepiej widzi. Szczególnie przez mojego męża, który ma 2 metry wzrostu. Oj, jak fajnie jest na takiej wysokości! To typ obserwatora, który jest ciekawy całego otaczającego świata. Uwielbia patrzeć na drzewa, budynki, na przejeżdżające samochody i mijanych przechodniów.  

Niestety, mimo, że nie narzekam na siłę rąk (była piłkarka ręczna) to noszenie coraz cięższego szkraba odbija się na moich mięśniach. Dlatego, gdy usłyszałam o akcji firmy Womar, polskiego producenta z 30 letnim doświadczeniem w tej branży,  z przyjemnością wzięłam w niej udział.  


Mamy za sobą chustonoszenie - sprawdziło się świetnie, gdy Jakub nie akceptował wózka. Teraz przyszedł czas na nosidło. Dzięki uprzejmości firmy Womar, lidera w branży, wraz z synem mogę testować nosidło hybrydowe Joy jako Ambasadorka Zaffiro. Wybrałam niebieskie romby. W kolejnych postach przybliżę Wam sposoby noszenia, cechy charakterystyczne nosidła, a także odpowiem na Wasze pytania.



Zaczynamy! Nosidło Joy to chusta i nosidełko w jednym. Jest idealnym rozwiązaniem, gdy wiązanie chusty jest zbyt skomplikowane lub zbyt czasochłonne. Można w nim nosić malucha zarówno przodem do rodzica jak i na plecach rodzica. Ale nigdy nie nosimy dziecka w nosidle przodem do świata z przodu!!  

Nosidło przychodzi do nas w sztywnym opakowaniu i składa się z bawełnianego nosidełka z kapturkiem. Po rozpakowaniu prezentuje się tak:    



W następnym poście podam dokładne wymiary i zaprezentuję jak wygląda w użyciu.


Te z Was, które będą chciały zobaczyć, pomacać, przymierzyć nosidło zapraszam na spotkania w Gdańsku, w każdą niedzielę o godz. 11.00 na plaży w pobliżu restauracji Klipper, w Gdańsku Jelitkowie (Szczegóły w poście wyżej).




Karmienie - 4 istotne sprawy o których nikt mi nie powiedział

Karmienie - 4 istotne sprawy o których nikt mi nie powiedział
Po 100 dniach karmienia piersią …

4 ważne sprawy, o których nikt mi nie powiedział. Fakty i mity.




Po pierwsze nie ma lepszej i gorszej matki. Karmisz piersią czy mlekiem modyfikowanym, a i tak chcesz dla swojego dziecka jak najlepiej. Nie daj sobie wmówić, że mleko z piersi jest wartościowe tylko przez 3, 6 czy 12 miesięcy. Z drugiej strony nic na siłę, jeśli nie czujesz powołania, nie masz warunków, sytuacja Ciebie do tego zmusiła, aby podać MM – trudno. Twoje dziecko będzie żyło i na pewno będzie rozwijało swój potencjał.



Po drugie myśl pozytywnie jeśli chcesz karmić piersią, bo mleko jest w głowie. Nie bój się, że go nie będzie jeśli urodzisz przez cesarskie cięcie. Przystawiaj – bo tak uruchomisz produkcję! Po stabilizacji masz miękkie piersi? Ciesz się z lekkości i przystawiaj. Piersi produkują na bieżąco.



Po trzecie edukuj się. Czytaj, szukaj, pytaj. Nie znalazłaś odpowiedzi, poszukaj doradcy laktacyjnego lub promotora karmienia piersią. Niestety wiele źródeł jest nieaktualnych. Istotne:
# Przystawianie dziecka do piersi najlepiej nakręca laktację. Gdy myślisz, że nie masz mleka jedynym rozwiązaniem jest przystawianie, przystawiania i jeszcze raz przystawianie dziecka do piersi. 
# Nie ma diety matki karmiącej. Można jeść potrawy gotowane, smażone i pieczone. Można pić napoje gazowane. Tylko czy to zdrowe? Możesz używać przypraw, jeść czekoladę i orzechy. Uwaga – one mogą alergizować, ale dopóki nie zjesz to się nie dowiesz.
 Nie ma dwóch czy trzech faz mleka. Mleko jest zawsze najlepsze! 
# Nie ma kryzysów laktacji. Są skoki rozwojowe u dziecka i wtedy Maluch może chcieć jeść więcej lub mniej.
# Nie ma godzin karmienia, schematów czy odpowiedniego czasu przystawiania. Karmimy na żądanie dziecka lub matki. Tyle ile chcemy i jak długo potrzebujemy.


6.        

Po czwarte gdy pojawi się problem – walcz! W następnych postach omówię jakie problemy mnie spotkały podczas mojej mlecznej drogi.. 

Whisbear - miś który uratował moje noce

Whisbear - miś który uratował moje noce


Twoje dziecko przesypia noce, na spacerach w milczeniu delektuje się widokiem drzew, a jedyne co Ty słyszysz z jego ust to jego słodkie guganie? Trafił Ci się aniołek! Mój Synek taki nie jest i nigdy nie był. Taki jego urok. Podobno dziecko nic nie musi, dziecko może…


Mój syn może poleżeć w spokoju na macie jakieś 15minut, może przejechać w wózku 1km bez buczenia, może przespać noc..do 4 rano. Oczywiście mogło być gorzej. Nie wiem co to kolki, nie mamy problemów z kolorem czy częstością wypróżniania, bólami brzuszka czy innymi nieprzyjemnościami. Jeśli chodzi o sen to pochwalę się – mój Synek zasypia w mgnieniu oka (jeśli jest już zmęczony) – to jest coś na co nie mam prawa narzekać. Nauczyłam go tego już w szpitalu, do którego zabrałam misia Whisbear. Więc nie końca to moja zasługa. Miś został stworzony, by przywrócić spokojny sen noworodkom, a później niemowlakom. Ten spokojny sen jest również dla rodziców!



Szumiące serce misia Whisbear®  dzięki, któremu zarówno mój Syn jak i ja śpimy spokojnie, szumi białym szumem i przypomina dziecku dźwięki znane z życia płodowego. Wystarczy włączyć serduszko, które jest w główce misia i przez  40 minut słyszymy kojący szum. Co ważne możemy regulować głośność urządzenia. U nas głośniej działa w dzień, a bardzo ciuchutko w nocy.
Testuję misia już 100dni i nie wyobrażam sobie moich nocy bez niego.



Jedynym minusem jest jego działanie na baterie – muszę je dość często wymieniać, a gdy nie mam pod ręką naładowanych akumulatorków to … mam problem!

A co mnie jeszcze cieszy? To, że Whisbear to polski produkt! Polecam każdej mamie.  To must have w wyprawce! 

Więcej o Whisbear <TU>

Testowanie produktów w Blogosferze Canpol babie

Testowanie produktów w Blogosferze Canpol babie
Jako matka chciałabym wybrać dla swojego dziecka to co najlepsze. Z miłą chęcią wezmę udział w testach produktów Canpol babie w Blogosferze. A może uda mi się zorganizować konkurs w którym będę miała jakieś upominki dla Was?



A jeśli tak jak ja chciałabyś/chciałbyś móc organizować konkursy, w których Twoi czytelnicy będą mogli wygrywać fajne nagrody lub brać udział w testowaniu produktów firmy Canpol Babies zapraszam do dołączenia do programu Blogosfera <TU>

Karmienie piersią

Karmienie piersią
Po 100 dniach karmienia piersią

Od samego początku wiedziałam, że będę karmić piersią. Nie było innej opcji. Dziewczyny, które leżały na sali ze mną ze strachem przystawiały swoje dzieci do piersi i wiele razy powtarzały, ze nie mają pokarmu. Ja nie miałam pewności, ale wierzyłam, że ten pokarm jest. Oczywiście wyedukowałam się i wiedziałam, że wcale nie musi go być dużo, bo żołądek Maleństwa nie potrzebuje od razu 100ml. Pierwszego dnia, zaraz po cieciu, przystawiano mi Synka to piersi. Cmokał sobie i zasypiał. Leżeliśmy tak kilka godzin. Tego dnia przystawiano mi go tylko do jednej piersi i to był błąd. Laktacja się rozszalała i następnego dnia miałam już nawał w tej piersi. Na szczęście zmrożona pieluszka i delikatny masaż pomógł. Gdy po 3 dobie wróciłam domu nadal karmiłam. Przystawiałam raz do jednej, raz do drugiej piersi. Każdą godzinę karmienia i czas trwania skrzętnie notowałam. Synek jadł średnio 20min, 10 razy na dobę.




Niestety karmienie nie jest tak proste. W 3 tygodniu zrobił mi się zastój w piersi, który zlekceważyłam i skończyło się zapaleniem z 39` gorączką. Zimne okłady z kapusty, rozgrzewanie przed karmieniem i ibuprom pomogły. Po 2 dniach nie było śladu zapalenia. Tak mi się tylko wydawało - bo zastój gdzieś głęboko pozostał. Pewnie dlatego w kolejnym tygodniu znowu poczułam ból w piersi i zatkany kanalik z białą kropką na brodawce. Ból straszny. Pomogły ciepłe prysznice, olej kokosowy i igła.. oraz kapusta.

Minęło 6 tygodni i Synek przechodząc skok rozwojowy ssał chętniej i dłużej. Rozkręcił mi laktację i nastąpiła nadprodukcja pokarmu (po kilku dniach już jadł znów mniej i krócej), a to doprowadziło do kolejnego bólu piersi. Ból był strasznie nieprzyjemny. Kujący, prowadzący do łopatki. Zazwyczaj 15 min po karmieniu, trwał około godziny. Ból był przeszywający i bardzo nieprzyjemny. Pomógł dość silny masaż i ściągnięcie zastoju przez ginekolog. Sama nigdy bym sobie tak nie wymasowała piersi (niektórzy twierdzą, że nie można tak mocno masować i wyciskać pokarmu - ja też byłam tego zdania, ale muszę przyznać, że tylko takie mocne potraktowanie piersi mi pomogło)! Dodatkowo kapusta po karmieniu i kolejny raz moje karmienie zostało uratowane.




Po drodze odkryłam u siebie objaw Raynauda, czyli bielenie brodawek. Nie ma na to lekarstwa. Po prostu po wyjęciu brodawki z paszczy mojego ssaka i zmianie temperatury z ciepłej (wewnątrz jamy ustnej Synka) na zimną (temperatura pokojowa) brodawki twardniały i bielały. Towarzyszył (i nadal towarzyszy) temu ból. Podobno Mg, Ca i wit. B6 ma pomóc, więc zaczęłam to suplementować. Poza tym szybkie chowanie piersi do ciepłego, unikanie karmienia przy otwartym oknie i wietrze. Jednak jest to do przeżycia. Gorsze są zastoje, zapalenia i nawały.
Te bielejące brodawki początkowo zdiagnozowałam sobie (sama) jako grzybicę - a to częsty błąd. Na szczęście ginekolog wyprowadziła mnie z błędu i zasugerowała właśnie objaw  Raynauda.

Nie byłabym sobą, gdybym nie spróbowała wszystkiego. Udałam się więc do poradni laktacyjnej sprawdzić czy przystawiam prawidłowo i czy mogę coś poprawić, aby już nie bolało. Okazało się, że wszystko jest w porządku. Brodawki mam idealne, Synek ładnie ssie i chwyta brodawkę. Jedynie ma lekko cofniętą żuchwę i przez to może spłaszczać mi brodawki, a przez to silniejsze bielenie. Dodam, że Mały bardzo dobrze przybiera i rośnie jak na drożdżach.




Z polecenia znajomej przyjęłam również serię środka homeopatycznego (Bryonia 9ch) i mam nadzieję, że moja laktacja się w końcu ustabilizuje.

Po 100 dniach karmienia piersią mogę podsumować – nikt nie mówił, że będzie … tak ciężko! Karmimy się dopiero 3 miesiące, a już wiele razy chciałam zrezygnować. Wydaje mi się, że o wiele łatwiej jest przygotować mleko modyfikowane i podać butlę. Karmienie piersią to często bolesne, ale jakże cudowne doświadczenie. Nikt nie odbierze mi tych chwil sam na sam, tej malutkiej rączki na piersi, tego języczka, a teraz już i oczu, które szukają i cieszą się na widok piersi… Mam nadzieję karmić do roku. Trzymajcie kciuki! A Wy macie jakieś przyjemne lub te mniej doświadczenia z karmieniem piersią?

Polecam strony,które propagują i edukują w temacie karmienia piersią:
www.mataja.pl
www.mlecznewsparcie.pl
www.hafija.pl



Jestem Mamą.

Jestem Mamą.
Jestem Mamą. 
Moje życie się zmieniło. Nie zarywam nocy by oglądać seriale (od dawna już nie imprezuję), nie leżę do południa w piżamie i nie pojadę w najbliższym czasie w podróż w nieznane z mężem po Hiszpanii.



Matka poświęca się, wyrzeka części siebie – to nieuniknione. Jedne szybciej, inne później mają odrobinę czasu dla siebie. Ale ich życie nigdy już nie jest takie jak przed urodzeniem dziecka. 

Priorytety się zmieniają.



W swój pierwszy dzień matki otrzymałam od swojego prawie 3miesięcznego syna CZAS, aby wypić 2 ciepłe kawy i obejrzeć serial  -  to nic, że w trzech częściach.


Jestem szczęśliwą matką, bo mam szczęśliwe dziecko, które biorę na ręce wtedy, kiedy ono tego potrzebuje i nie daję się mu wypłakać, odliczając do 3, 5 czy 7 minut. Karmię piersią i nie odciągam, by podać butlę tylko dlatego, żeby iść na imprezę, czy oddać dziecko dziadkom. Poświęcam codziennie godziny by bawić, stymulować, obserwować swoje dziecko zamiast odłożyć do łóżeczka/bujaczka/chodzika/kojca i zająć się sobą. Jestem szczęśliwą matką, bo mam szczęśliwe dziecko.



Życie matki jest pełne ciężkich chwil. Nie chodzi tylko o zimną kawę, brak czasu na siku czy prysznic, kołtuny we włosach, brudne bluzki, chodzenie 24h/7 w dresie. Często życie matki jest nie do wyjaśnienia, opowiedzenia drugiej osobie. Bo kto zrozumie kobietę, która jednocześnie ma dość ciągłego płaczu i oddałaby życie za małego ssaka. Kto pojmie czemu kobieta, która czuje potworny ból podczas zapalanie piersi (przynajmniej jednego w miesiącu) -  nadal chce karmić piersią, bo to najpiękniejsze i najlepsze co może dać dziecku – nie tylko mleko (które może odciągnąć i podać butlą), ale bliskość skóra do skóry.  Dlaczego mama, kiedy już uśpi swojego Maluszka sama się nie położy tylko obserwuje oddech i pogodne oblicze swojego dziecka.. 



Zostając matką przestajesz być egoistką. Twój czas, siły, sen, myśli, uczucia są już w drugim człowieku. Człowieku, który początkowo jest malutki i całkowicie zależny od Ciebie, a z biegiem czasu coraz  bardziej samodzielny... 

Dopiero, gdy zostałam matką uświadomiłam sobie ile zawdzięczam swojej mamie, która do tej pory jest mi najbliższą kobietą na świecie i to do niej pierwszej dzwonię w tych dobrych i gorszych chwilach. Chyba nigdy nie będę w stanie jej podziękować za wszystko co dla mnie zrobiła i robi. 

Mama.. Jestem Mamą. 

Każda ciąża jest inna

Każda ciąża jest inna
„Każda ciąża jest inna” – czytałam to wiele razy w artykułach na temat ciąży. Mimo wszystko w ludziach jest tendencja do porównywania, a wśród tych ambitniejszych do podnoszenia sobie poprzeczki.





Ile to pytań na forach – czy to dobrze, że dziecko nie kopie od 20minut? A czy coś jest nie w porządku, że Mały rusza się non stop cały dzień? Ile powinnam ważyć w 3/5/7 miesiącu? Czy mogę jeść to/tamto? Dziwiło mnie to jak kobiety panikują, porównują się i swoje objawy. Bo mają wszystkie  na raz albo nie mają w ogóle ... Każda ciąża jest inna! Zapamiętaj!

Dodam coś więcej – każdy dzień kobiety w ciąży jest inny. Nie tylko ze względu na trymestr, a co za tym idzie poziom hormonów, zmiany w jej ciele. Każdy dzień. A nawet każda godzina może być zupełnie różna. Pamiętam jak wstawałam rano i nie miałam siły podnieść się z łóżka, nie miałam ochoty otwierać oczu czy zrobić sobie herbaty. A już następnego dnia byłam w stanie wysprzątać pół mieszkania, zrobić zakupy i obiad na 3 kolejne dni. Rzadko tak było, ale miałam przypływ energii podczas kilku dni w 2 trymestrze.

Strasznie drażniły mnie teksty „Skoro ja potrafię, to Ty też” – nie! Skoro Ty potrafisz przebiec 5 km w 7 miesiącu ciąży to brawo dla Ciebie i zajmij się sobą. Ja, mimo, że przytyłam w całej ciąży tylko 10 kg to nie byłam w stanie przebiec ani 1 kilometra – ani w 3 ani w 5 ani w 7 czy 9 miesiącu. Ba! Mimo tego, że aktywność fizyczna towarzyszyła mi przed ciążą przez 20 lat (!) to te 9 miesięcy nie czułam się ani na siłach, ani nie czułam potrzeby by się ruszać.
Przyznam Ci się, że mam wykształcenie w kierunku zdrowia i sportu , poza tym pracowałam m.in. w szkole rodzenia. Ale prowadzić zajęcia dla innych brzuchatek, a samej mieć brzuszek, na który czekałam i o który się starałam…  to zupełnie coś innego.



To nie było lenistwo. Chociaż może .. trochę? Chciałam się skupić na Lokatorze mojego brzucha. I potwornie się bałam! Mimo wiedzy, rozmów, warsztatów, szkoleń, książek, artykułów, filmów - lęk przed utratą ciąży lub jej zagrożeniem mnie paraliżował. Nie wiem czy to kwestia ciąży zaplanowanej czy nie. Ja wolałam odpuścić te 9 miesięcy i wrócić do aktywności po połogu (chociaż dziś wiem, ze i wtedy ciężko wrócić ze względu na brak czasu).


Mamo! Nie poddawaj się modzie na bycie fit –ciążówką. Jeśli nie czujesz się na siłach, nie zmuszaj siebie i swojego organizmu do biegania, jogi w ciąży, czy gimnastyki w wodzie. Oczywiście te aktywności są korzystne dla ciała, ale i samopoczucia (sławne endorfiny). Jednak to tylko Ty wiesz jak się czujesz i nikt nie powinien ingerować w Twój plan dnia. To Ty dźwigasz te dodatkowe, słodkie kilogramy i tylko Ty czujesz mdłości, zawroty głowy, rozbicie czy apatię. Nie rób nic wbrew swojemu ciału.
Nie namawiam do lenistwa, obżarstwa, pochłaniania kilogramów słodyczy i leżenia na kanapie cały dzień. Ale jeśli dzisiaj nie masz ochoty na spacer to poleż, a może wieczorem wyjdziesz z mężem zaczerpnąć świeżego powietrza? Jeśli nie dziś to jutro. Rób to, co dla Ciebie ważne. Słuchaj swojego ciała. Słuchaj tylko i wyłącznie siebie!


Copyright © 2016 Po100dniach , Blogger